Home » Świnoujście i Bałtyk świecą pustkami. Nikt nie chce odpoczywać w długi weekend

Świnoujście i Bałtyk świecą pustkami. Nikt nie chce odpoczywać w długi weekend

przez Świnoujście - Nasze publikacjeWielki Administrator

Dramat właścicieli pensjonatów nad morzem. Nie ma chętnych na listopadowy długi weekend

Jeszcze kilka lat temu długi listopadowy weekend był jednym z najgorętszych okresów dla branży turystycznej. Tłumy Polaków korzystały z kilku dni wolnego, by wyjechać nad morze, odetchnąć świeżym powietrzem i odpocząć od miejskiego zgiełku. Dziś sytuacja wygląda dramatycznie – właściciele pensjonatów i hoteli nad Bałtykiem załamują ręce. Telefony milczą, rezerwacji brak, a część obiektów rozważa nawet czasowe zamknięcie.

Puste pokoje, puste rezerwacje

W Świnoujściu, Międzyzdrojach, Kołobrzegu czy Ustce – miejsca, które jeszcze niedawno tętniły życiem nawet poza sezonem – dziś świecą pustkami. Jak mówią właściciele obiektów, ilość rezerwacji na długi weekend listopadowy spadła o ponad 70 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym.

– To dramat. W zeszłym roku już we wrześniu mieliśmy pełne obłożenie, a teraz… cisza. Ludzie dzwonią, pytają o ceny, ale gdy słyszą, że pobyt nad morzem to koszt kilkuset złotych, po prostu rezygnują – mówi pani Anna, właścicielka pensjonatu w Świnoujściu.

Dlaczego turyści nie jadą nad morze?

Przyczyn jest wiele. Po pierwsze – kryzys gospodarczy i drożyzna. Wzrost kosztów życia sprawił, że wiele rodzin nie może pozwolić sobie nawet na krótki wyjazd. Po drugie – pogoda w listopadzie bywa kapryśna, a w tym roku prognozy nie są optymistyczne. Deszcz, wiatr i chłód skutecznie odstraszają od spacerów po plaży.

Do tego dochodzi konkurencja zagraniczna. Tanie linie lotnicze oferują loty do ciepłych krajów za kilkaset złotych w obie strony. W efekcie zamiast Świnoujścia, Międzyzdrojów czy Łeby – Polacy wybierają Turcję, Egipt czy Hiszpanię.

Wysokie koszty, niskie zainteresowanie

Największy problem to rosnące koszty utrzymania obiektów. Prąd, ogrzewanie, podatki, wynagrodzenia – wszystko drożeje. Tymczasem brak turystów oznacza brak dochodu. Wielu przedsiębiorców przyznaje, że w tym roku jesień jest finansową katastrofą.

– Po pandemii mieliśmy nadzieję na odbicie. Wiosna była dobra, lato przyzwoite, ale jesień to katastrofa. Bez wsparcia rządu i obniżki podatków dla branży turystycznej wiele obiektów po prostu nie przetrwa zimy – dodaje właściciel hotelu w Dziwnowie.

Co dalej z turystyką nad Bałtykiem?

Eksperci ostrzegają, że jeśli sytuacja się nie poprawi, kolejna zima może zmiotć z rynku dziesiątki małych pensjonatów i ośrodków wypoczynkowych. Mniejsze obiekty, które utrzymują się głównie z sezonowych przyjazdów, nie mają rezerw finansowych.

Właściciele apelują do samorządów i władz centralnych o działania promujące polskie wybrzeże również poza sezonem. Brakuje kampanii, które zachęcałyby turystów do odwiedzenia Bałtyku jesienią i zimą – choć to właśnie wtedy nadmorskie powietrze jest najczystsze i najbardziej bogate w jod.

Świnoujście i Bałtyk bez turystów

Na promenadach Świnoujścia panuje cisza. Zamiast gwaru i muzyki słychać tylko szum morza i trzask fal. Lokalne restauracje i kawiarnie skracają godziny otwarcia, część już się zamknęła do wiosny.

Jeszcze kilka lat temu listopad był szansą na „drugie życie” sezonu – teraz stał się symbolem kryzysu polskiej turystyki.

– Wystarczyłoby, żeby miasto wypromowało weekendowe pakiety, zorganizowało koncerty, jarmark jesienny czy bieg nadmorski. Turyści by przyjechali. Ale jeśli nikt nie promuje Bałtyku jesienią, to nie ma się co dziwić, że wszyscy wybierają samolot do Hiszpanii – komentują lokalni przedsiębiorcy.

Czy Świnoujście wykorzysta szansę?

Jeszcze nie wszystko stracone. Przed nami Święto Niepodległości – okazja, by przyciągnąć turystów patriotycznymi wydarzeniami, koncertami i lokalnymi festynami. Ale to wymaga pomysłu i działań promocyjnych, których na razie brak.

Jeśli samorządy nie zaczną działać, nadmorskie hotele i pensjonaty zimą pogrąży jedynie chłód i cisza.

You may also like