Coraz głośniej mówi się o możliwości bezpośredniego zaangażowania państw NATO w konflikt za naszą wschodnią granicą. Jak donoszą media, wśród europejskich przywódców — w tym kanclerza Niemiec — trwają rozmowy na temat wysłania żołnierzy z wybranych krajów na Ukrainę. Wśród potencjalnych uczestników tych misji wymienia się również… Polskę.
Polska bierna w rozmowach?
W gronie europejskich decydentów brakuje zdecydowanego głosu ze strony Warszawy. Premier Donald Tusk nie wydaje się mieć realnego wpływu na tok tych dyskusji, co wzbudza niepokój zarówno wśród części społeczeństwa, jak i komentatorów sceny politycznej. Jeśli decyzje zapadną ponad naszymi głowami, może się okazać, że to właśnie polscy żołnierze jako pierwsi zostaną skierowani do działań wojennych na Ukrainie.
Terminal Kontenerowy Wam się nie opłaci mówią Niemcy – folksdojcze biją brawo
Czy Polska wyśle żołnierzy?
Choć oficjalnie nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje, sama możliwość rozważania takiego kroku — i to przy biernej postawie polskiego rządu — budzi poważne pytania o naszą suwerenność i bezpieczeństwo. Wysłanie wojsk oznaczałoby nie tylko ogromne ryzyko militarne, ale i polityczne. W opinii wielu Polaków, to nie my powinniśmy płacić najwyższą cenę za polityczne decyzje innych państw Unii Europejskiej.
Co dalej?
Sytuacja jest dynamiczna. Polacy zasługują na jasne stanowisko rządu — czy Donald Tusk planuje wysłać polskich żołnierzy na front? Czy Polska powinna w ogóle brać udział w takich rozważaniach bez szerokiej debaty publicznej i zgody społeczeństwa?