Polska gospodarka ponownie zaczyna przypominać ponure czasy lat 90. XX wieku. Coraz częściej docierają sygnały od pracowników, że nie otrzymują wynagrodzenia w terminie. Jeszcze gorzej — wielu z nich dostaje wypłatę w ratach, bez jasnych terminów i bez gwarancji wypłaty reszty. Pracodawcy tłumaczą się problemami finansowymi, wzrostem kosztów utrzymania firm i niestabilnością rynku. Ale to nie usprawiedliwia faktu, że ludzie nie mają za co żyć.
Dramatyczne historie pojawiają się w mediach społecznościowych i lokalnych serwisach informacyjnych. Ktoś nie mógł opłacić rachunku za prąd, inny musiał pożyczyć pieniądze na jedzenie dla dzieci. Pracownicy pytają: gdzie są kontrole Państwowej Inspekcji Pracy? Dlaczego rząd milczy?
Taka sytuacja to wyraźny sygnał, że z polską gospodarką dzieje się coś bardzo złego. Inflacja, niepewność inwestycyjna, wysokie stopy procentowe i chaos legislacyjny odbijają się na zwykłych ludziach. Ciężko pracujący obywatele zostają pozostawieni sami sobie, bez wsparcia i ochrony.
Dramat pracowników – Eksperci ostrzegają, że jeśli ten trend się utrzyma, zaufanie do rynku pracy może runąć. Firmy, które nie płacą terminowo, powinny być objęte natychmiastową kontrolą. Pracownik to nie niewolnik – należy mu się godne wynagrodzenie za wykonaną pracę.
Czy naprawdę musimy cofnąć się do czasów, gdy pensja była luksusem, a nie podstawowym prawem?
