Home » „Bałtyk jest zaorany” – rybacy komentują decyzję Unii Europejskiej

„Bałtyk jest zaorany” – rybacy komentują decyzję Unii Europejskiej

przez Świnoujście - Nasze publikacjeWielki Administrator

Bałtyk umiera czy się odradza?

„Bałtyk jest zaorany” – tak mocne słowa wypowiada rybak z Helu Henryk Pozorski. Według niego decyzje Unii Europejskiej dotyczące limitów połowowych to ostateczny cios dla małych rybaków. Dla wielu z nich to koniec ery tradycyjnego rybołówstwa.

Unia Europejska ogłosiła nowe limity połowowe na 2026 rok. Część gatunków, jak szprot czy śledź, otrzymała wyższe limity. Jednak dorsz – ryba symbol Bałtyku – pozostaje objęty prawie całkowitym zakazem połowów.

Dla jednych to nadzieja na odbudowę ekosystemu, dla innych – gwóźdź do trumny małych kutrów.


Nowe limity połowowe na Bałtyku

Rada UE zatwierdziła porozumienie określające TAC (Total Allowable Catches) na Morzu Bałtyckim.

Zgodnie z decyzją:

  • limit na szprota zwiększono o 45 procent

  • limit na śledzia o 15 procent

  • dorsz pozostaje jedynie w limicie przyłowu

Polska delegacja wynegocjowała korzystniejsze warunki niż pierwotnie proponowała Komisja Europejska. Nie wszyscy jednak uważają to za sukces.


Mały rybak mówi: koniec epoki

Henryk Pozorski z Helu twierdzi, że mały rybak nie ma szans w zderzeniu z dużymi armatorami.
Według niego małe kutry łowią symboliczne ilości ryb, podczas gdy trawlery potrafią w jednym zaciągu zebrać dziesiątki ton.
„To nie jest sprawiedliwe – mówi rybak – dorsz zniknął, a z nim nasze życie”.

W ostatnich latach liczba kutrów i łodzi rybackich w Polsce spadła z ponad 800 do około 700. Dla wielu rodzin związanych z morzem to dramatyczna zmiana – część z nich nie ma już czym pływać, inni czekają na rekompensaty, które nie zawsze pokrywają straty.


Armatorzy: Bałtyk się zmienia

Część armatorów ma inne zdanie. Uważają, że morze nie umiera, ale się zmienia.
Bartłomiej Gościniak ze Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych z Kołobrzegu podkreśla, że wzrost limitów na śledzia i szprota to dobry sygnał. „To nie ludzka chciwość zniszczyła Bałtyk, to natura – ocieplenie klimatu, zmiany zasolenia, brak tlenu w głębiach morza”.

Według armatorów trzeba zaakceptować nową rzeczywistość – Bałtyk staje się morzem pelagicznym, gdzie dominują śledzie i szproty, a dorsz może pozostać jedynie wspomnieniem dla kolejnych pokoleń.


Przyczyny kryzysu Bałtyku

Naukowcy wskazują na kilka czynników:

  • ocieplenie wód i spadek zasolenia

  • zanieczyszczenia i eutrofizację, czyli brak tlenu w głębokich partiach

  • nadmierne połowy w ubiegłych dekadach

  • zbyt dużą liczbę fok i kormoranów, które zjadają młode ryby

Eksperci z Unii Europejskiej przyznają, że nawet ograniczenia połowowe nie wystarczą, jeśli nie uda się poprawić stanu środowiska morskiego. „Bez walki z eutrofizacją nie odbudujemy populacji dorsza” – czytamy w raporcie Rady UE.


Konsekwencje dla nadmorskich miast

Dla Helu, Kołobrzegu czy Świnoujścia rybołówstwo to część tożsamości. Kiedy znikają kutry, zmienia się charakter portów i miasteczek.
Mniej świeżej ryby to również mniej autentycznych restauracji i mniej atrakcji dla turystów.
Rybacy apelują, by nie zamykać oczu na ten problem, bo kiedy odejdzie ostatni kutrowy rybak, Bałtyk straci część swojej duszy.


Czy decyzja UE da nadzieję?

Nowe limity to dla niektórych światełko w tunelu, dla innych – ostatnia iskra gniewu.
Zwiększone kwoty połowowe mogą dać ekonomiczny oddech średnim armatorom, ale nie rozwiązują problemu małych rybaków.
Bez realnych działań na rzecz środowiska – walki z zanieczyszczeniami, kontroli przemysłowych trawlerów i wsparcia dla lokalnych społeczności – decyzje pozostaną tylko papierem.


Co dalej z Bałtykiem?

Bałtyk może stać się symbolem zrównoważonego rybołówstwa – jeśli połączy siły nauka, polityka i lokalne społeczności.
Rybacy apelują o wspólne działania zamiast kolejnych zakazów.
Dla turystów to moment, by docenić lokalne produkty i wsparcie dla rybaków – to oni tworzą tożsamość polskiego wybrzeża.


Pytania i odpowiedzi

Czy Unia Europejska zwiększyła limity połowowe?
Tak, dla śledzia i szprota limity zostały zwiększone, natomiast dorsz pozostaje objęty zakazem połowów komercyjnych.

Dlaczego dorsz zniknął z Bałtyku?
Powodem jest zanieczyszczenie, ocieplenie wód i nadmierne połowy z przeszłości, które zniszczyły jego środowisko naturalne.

Czy rybacy otrzymają wsparcie finansowe?
Rząd oraz UE zapowiadają rekompensaty, ale wielu rybaków twierdzi, że są one niewystarczające.

Czy Bałtyk się odrodzi?
Naukowcy wierzą, że tak – pod warunkiem ograniczenia zanieczyszczeń i utrzymania rozsądnych limitów połowowych.

You may also like