Władze miasta walczą z kierowcami… ale tylko tam, gdzie najłatwiej
Władze miasta postawiły aż 10 nowych słupków, żeby nikt przypadkiem nie odważył się zaparkować wzdłuż alejki w parku miejskim. W końcu to teren zielony, a samochód na trawie to zło wcielone. Słupki stoją, dumne i nieugięte – niczym Pomnik Walki z Kierowcą. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden szczegół…
Spis treści
Zakaz zatrzymywania? Idealne miejsce na weekendowy parking
Zaledwie kilka kroków dalej stoi znak zakazu zatrzymywania i postoju. Teoretycznie – bo w praktyce miejsce to w każdy weekend zamienia się w dziki parking z prawdziwego zdarzenia. Kilkadziesiąt samochodów zaparkowanych pod znakiem jak gdyby nigdy nic. Służby miejskie? Brak. Mandaty? Zero. Upomnienia? Nie rozśmieszajcie nas.
Najwyraźniej znak zakazu to tylko element dekoracyjny – taka miejska ozdoba, może nawet pomnik zapomnianych przepisów. Albo test inteligencji – „kto uwierzy, że tu nie wolno parkować?”
Parkowe drzewa biją brawo, a słupki czerwienieją ze wstydu
Cała sytuacja nie umknęła drzewom w parku, które stoją, patrzą i… biją brawo. Ich korzenie czują, że coś tu nie gra, ale nie mogą nic zrobić – nie mają nóg, żeby iść złożyć skargę. Słupki tymczasem czerwienieją – nie wiadomo, czy z dumy, czy z żenady.
Absurd goni absurd – czyli codzienność w naszym mieście
To kolejny przykład na to, jak absurdy w mieście stają się normą. Gdzie logika? Gdzie równość wobec prawa? Gdzie konsekwencja? Chyba gdzieś na urlopie. A może… też zaparkowały pod znakiem zakazu?
Podsumowując:
10 słupków kontra dziesiątki samochodów pod znakiem zakazu
Zielona strefa parku chroniona bardziej niż przepisy ruchu drogowego
Służby miejskie najwyraźniej mają inne priorytety – może szukają kierowców w lesie?
Drzewa obserwują, słupki milczą, a absurd rośnie jak chwast
Jeśli też uważasz, że to komedia miejska bez reżysera – udostępnij ten tekst dalej! Niech każdy zobaczy, że logika w mieście potrafi czasem zaparkować… pod znakiem zakazu.