FAKTY BEZ FILTRA : Coraz więcej mieszkańców polskich miast sygnalizuje kontrowersyjną praktykę stosowaną przez niektóre spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Chodzi o pobieranie opłat za wynajem miejsc parkingowych znajdujących się na terenach wspólnych – często współfinansowanych przez samych lokatorów. Czy mamy do czynienia z nową formą obciążania mieszkańców?
Wspólny teren, czyj zysk?
W teorii parkingi pod blokami należą do wspólnoty lub spółdzielni, czyli de facto – do samych mieszkańców. Jednak w praktyce okazuje się, że zarządy coraz częściej traktują je jako źródło dodatkowych dochodów. Wprowadzają opłaty za parkowanie, powołując się na regulaminy czy uchwały. Często bez konsultacji i bez dokładnego wyjaśnienia, dlaczego mieszkańcy mają płacić za coś, co już wcześniej sfinansowali z własnych składek.
Gdzie kończy się zarządzanie, a zaczyna nadużycie?
Eksperci podkreślają, że działania te mogą być legalne, ale nie zawsze są etyczne. Zdarza się, że zarządy nie informują w pełni przejrzyście o wprowadzanych opłatach lub przedstawiają je jako obowiązkowe, choć w rzeczywistości mieszkańcy mają prawo do współdecydowania o losach wspólnej nieruchomości. Brakuje edukacji i świadomości prawnej, co skutkuje tym, że wielu lokatorów po prostu godzi się na wszystko, co zostaje im przedstawione jako „konieczne”.
Co możesz zrobić jako mieszkaniec?
Warto sprawdzać uchwały, brać udział w zebraniach wspólnoty, zadawać pytania i domagać się jasnych odpowiedzi. Spółdzielnia czy wspólnota mieszkaniowa to nie korporacja – jej zarząd nie powinien działać bez wiedzy i zgody właścicieli lokali. Mieszkańcy mają prawo pytać, rozliczać i głosować.
Pamiętaj – świadomość to pierwszy krok do zmiany. Sprawdź, za co naprawdę płacisz i nie daj się zaskoczyć nowym opłatom.
FAKTY BEZ FILTRA